Hazel Grace jest normalną nastolatką. Uwielbia leniuchować, oglądać maratony programów modowych, jest ciekawa świata, ma swoje marzenia, pasje i cele. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie rak tarczycy w czwartym stadium z przerzutami do płuc, które uniemożliwiają dziewczynie samodzielne oddychanie. Hazel musi więc mieć zawsze przy sobie butlę z tlenem. Nie ma jednak o to pretensji, nie użala się nad sobą, rozumie, że śmierć jest naturalną częścią życia.
Ale świadomość nadchodzącej śmierci nie zwalnia z obowiązku życia, dlatego dziewczyna zakochuje się z wzajemnością w niezwykle przystojnym, inteligentnym, wrażliwym i oczytanym Augustusie Watersie i pragnie doświadczyć wszystkich aspektów życia: czułości, bliskości, intymności. Niełatwo jest jednak czerpać radość z życia, gdy ukochany w wyniku raka tkanki kostnej stracił nogę. Tym dwóm młodym ludziom jednak to się udało dzięki ogromnemu zdystansowaniu się wobec własnej choroby i nieuchronności śmierci.
Historia Hazel i Augustusa, choć wymyślona przez autora, skłania do refleksji o wartości życia i potrzebie świadomego i pełnego przeżywania każdej chwili, bo już nigdy nie będzie można przeżyć jej jeszcze raz. Czego bohaterowie dowiedzieli się o sobie i otaczającym świecie podczas podróży do Amstredamu? Z jakiego powodu Agustus nie zapalał papierosa, którego wiecznie trzymał w ustach? Dlaczego Peter van Houten nie skończył swej powieści? I czy po tytule książki Johna Greena postawisz, drogi czytelniku, kropkę, znak zapytania, a może znak wykrzyknienia? Żeby się przekonać, którą strunę Twojej duszy poruszy ta powieść, przeczytaj ją i przeżyj.
Zachęcam do sięgnięcia po niezwykłą powieść Johna Greena „Gwiazd naszych wina”
i poszukania odpowiedzi na zadane powyżej pytania.
Po tę i wiele innych wartościowych książek zapraszam do naszej szkolnej biblioteki już we wrześniu.
Zaczytanych wakacji!
Barbara Moniuszko